SZUKAJ

Translate

19 maja 2012

WRZESIEŃ 2010 Nr 09 (240) PANI
Wracam do tego wydania ze względu na jeden z najtrudniejszych wywiadów Małgorzaty Domagalik który został przeprowadzony z 33 letnią Joanną Racewicz.Rozmowa głęboko poruszająca serca i wzruszająca, o niezwykle mądrej życiowo kobiecie, której niespodziewanie zawalił się cały świat ...
"Wiedziałam, że choćby walił się świat, mam za sobą mur. Skałę, która jest zawsze i która będzie zawsze".
D: Uważa się, że kiedy kobieta ma 33 lata, wtedy po raz pierwszy na poważnie zadaje sobie pytanie, czego chce od życia, co jest dla niej najważniejsze i kim jest.
J.R: Czyli- według definicji- powinnam zadać sonie takie pytanie już jakiś czas temu... Tyle tylko, że moje 33 lata nie były żadnym Rubikonem.Nie spłynęła na mnie żadna olśniewająca myśl w rodzaju: " Oto wkraczasz w wiek Chrystusowy, pora na rachunek z życia". Może dlatego, że dość wcześnie zrozumiałam kim jestem i dokąd chce iść. Brzmi jakbym była pełna pychy, ale właśnie tak było. Miałam nie więcej niż 8-9 lat i juz wiedziałam , że dziennikarstwo, że Warszawa i że syn. 
D: Silna, niezależna, twrada?
J.R: Konsekwentna i zdecydowana. Z odpornością na ciosy i wrażliwością motyla. Ale nie pytaj, proszę czy się udało. (...)
D: Ty tez bardzo chciałaś mieć dzieci?
J.R: Obydwoje chcieliśmy, ale to przez długi czas się nie udawało. Byliśmy gotowi. I na chłopca i na dziewczynkę. Ale kiedy pierwszy raz lekarz powiedział :"będziecie mieli synka" Paweł powiedział: "Boże jak dobrze, ominie nas etap różowy".
D: Wszystko będzie na niebiesko
J.R: Cieszył się jak dziecko. Czekał na Igorka, rozmawiał z nim i wierzy, że maluch słyszy każde jego słowo. Kupował dziesiątki maleńkich spodenek, czapeczek. Biegał po lody i czekoladki dla mnie w środku nocy. Powtarzał "będzie dobrze-zobaczysz". Była w nim nieprawdopodobna siła i wiara w naszą dobrą gwiazdę. Wiedziałam, że choćby walił się świat, mam za sobą mur. Skałę, która jest zawsze i zawsze będzie. Niezależnie od tego jaką pogodę tego dnia mamy między sobą...
D: Metafizycznie sprawę ujmując, On nadal jest...
J.R: Masz rację. Wiem, że on jest. Nie umarł cały. Non omnis moriar. I wciąż proszę, żeby został.(...)
D: Nie lubimy lepszych od siebie, nie potrafimy tez mówic o smierci, jak zachować się w takiej sytuacji. Każde słowo jest nieadekwatne. Milczymy więc. 
J.R: To i tak lesze niż ciągłe pytania: " Jak się czujesz, co słychać?" I co właściwie mam odpowiedzieć? Oprccz tego, że Paweł wciąż nie wraca- wszystko jest w porządku. Igor jest zdrowy, ja też. Poza tym, ze nasz skarb wciąż woła :"tata, tata!"- reszta jest bez zarzutu. Jeśli nie liczyć tego, że grunt usunął mi się spod stóp, że wiszę w próżni i mam ochotę gryźć ściany- reszta jest OK.(...)
J.R: ...Paweł miał charyzmę, coś co kazało słuchać, gdy mówił nie tylko dlatego, że był dowódcą. Miał wokół siebie ludzi, którzy poszliby w ogień. Dosłownie i w przenośni. Był liderem , który swojego autorytetu nie budował na strachu ,ale uczciwości wobec siebie i innych. na sprawiedliwości i szacunku do drugiego człowieka. Prawda, że to strasznie staroświeckie? A do tego wszystkiego te potężne ramiona, które były tylko dla mnie, Pamiętam to ciepło, kiedy się w nie wtulałam. Zawsze jak oglądaliśmy filmy. To było moje poczucie bezpieczeństwa. 
D: Dostałaś od zycia , co innym mnoże się nigdy nie przytrafić.
J.R: Tylko dlaczegona tak krótko?
D: Nie wiem
J.R: Pamiętasz kto napisał słowa piosenki modlitwy Edyty Geppert? "Czemu mi dałeś wiarę w cud, a potem odebrałeś wszystko (...) Ja się nie skarżę na sw oj los, potulna jestem jak baranek i tylko mam nadzieję, że... że chyba wiesz, co robisz, Panie"? (...)
D:Nie ma ciszy nad trumną
J.R: Trudno o ciszę gdy wyrok na załogę prawie wydany, a wycieczki robią sobie zdjecia z krzyżami. Możesz to sobie wybrazić? Grupę rozchichotanych gimnazjalistów pozujących do zdjęć? Jak maja cie diabli nie wziąźć? Pytam więc ich opiekunkę, czy może życzą sobie jeszcze jakies atrakcje-może misia z Gubałówki. Może 5zł za zdjęcie?
D: Co ona na to?
J.R: Przeprosiła i odeszła. Inni próbują się kłócić, że cmentarz to własność narodowa,a  oni jada tu z daleka i muszą mieć pamiątkę. (...)
J.R: Pytałam wciąż, gdzie był Bóg wtedy 10 kwietnia. I słyszałam w odpowiedzi: "Bóg tego nie chciał". No to kto, jeśli nie Bóg? I co to za dobry i miłujący Ojciec, który odbiera dzieciom ojców, żonom mężów? Co to za świat, ze dzieci chorują na raka i umierają, i co to za Bóg?  Codziennie, rano i wieczorem, proszę Pawła" Daj mi te siłę, Kochanie". Zastanawiam się, cz teraz powinnam się modlić, zachowując drogę służbową: przez Pawła, Jezusa do Boga czy na odwrót. Ale rozmawiałam z nim i proszę go o siłę, żeby mi ją dał i pozwolił udźwignąć to wszystko. Bo tak naprawdę, jak o tym pomyślisz na chłodno, to widok dziecka, które rano biegnie do kuchni i szuka taty, bo tata zawsze rano robił wtedy mamie kawę, jest nie do udźwignięcia. I krzyczy po drodze " Tata, tata!", tłukąc bosymi piętami po podłodze...
D: Masz jeszcze wiele spraw do przerobienia
J.R:Samotność jest najokrutniejszym sprawdzianem, wiesz? Może złamać na zawsze albo dać siłę do przenoszenia gór. Stajesz sam przed sobą zupełnie nago. Bez tego wszystkiego w co "ubierają" cię ludzie, okoliczności, zwyczaj, bez tego, co wypada, a co nie. W zupełnej szczerości i bez udawania lepszego, niż się jest w rzeczywistości. Jest taka książka, bardzo ważna dla nas obojga - "Droga" Cormaca McCarthy'ego. Nasza ostatnia wspólna lektura. Historia ojca, który przeprowadza syna przez świat zdruzgotany niewyobrażalną katastrofą. Bez nadziei na przetrwanie, bez zapasów żywności. I ja mam takie poczucie, że to Igor mnie przeprowadza przez naszą nieludzką ziemię po katastrofie pod Smoleńskiem, a nie ja jego. Że to ten maluch układa naszą codzienność, chcąc, żeby dzień miał taki rytm jak zawsze. Jak wtedy, gdy był tata. I żeby ta nasza stałość następujących po sobie czynności była czymś w rodzaju rusztowania dla poczucia bezpieczeństwa. Jeszcze kruchego, niestety. 
 D:Joasiu, chociaż nie poznałam twojego męża, trafiłam na taki fragment w "Burzy" Szekspira, który chciałabym mu dedykować: "Tchórz, zanim umrze, kona wiele razy. Walecznych jedna tylko śmierć spotyka. Nad wszystkie dziwy, o których słyszałem, najprzedziwniejszym jest ów lęk człowieka. Choć wie, że śmierć, ów kres nieunikniony, przyjdzie, gdy zechce". I tak Joasiu, proszę, na to patrz.
J.R:To naprawdę o Pawle. Dziękuję ci za te słowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz